Film nie jest ani wybitnie dobry, ani wybitnie słaby. Taki średniak, ale strawny. I da się oglądać. Chociaż strasznie delikatny, jak muśnięcia złotym jesiennym liściem o zarumieniony policzek młodego chłopca.
No i na spory plus ratuje go ostatnia scena z Beneckovą. Choćby dla tej jednej sceny można by ten film zobaczyć.
A tu link jeśli też się komuś spodobała :)
https://www.youtube.com/watch?v=T4YyrofIyFs