no, jeśli chodzi o miłość własną tytułowego to wporząsiu.. ten coś tam z zimną krwią opowiada, że używa przynależnej fikcjonalności techniki narracyjnej do opowiadania niefikcjonalnej historii i jaki to on nie jest wielki i wspaniały i w ogóle najzayebistszy - polecam list otwarty wujaszka wuesbe do trumana, rzucający nań z maroka literacką klątwę - stawia sobie pomnik, buduje ołtarze, co jest zupełnie nie do zniesienia.. ale przynajmniej wznosi się na poziom intymności, na który nie wznieśli się filmowcy, welles i brando, z dwóch poprzednich filmów braci..